W dużym amerykańskim badaniu obserwacyjnym Women’s Health Initiative  wykryto, że suplementacja witaminy B6 wiąże się ze zmniejszonym ryzykiem raka płuca u kobiet po menopauzie [1].

Witaminy z grupy B uczestniczą w ważnych cyklach biochemicznych, które zapewniają komórkom organiczne grupy węglowe (np. metylowe, aldehydowe) niezbędne do syntezy złożonych związków, ale także regulacji ekspresji genów (metylacja histonów) czy utrzymywania kwasów nukleinowych (synteza puryn). W tej skomplikowanej układance reakcji chemicznych kofaktorami są m.in. kwas foliowy, ryboflawina, witamina B12 i pirydoksyna, czyli bohaterka naszego dzisiejszego wpisu – witamina B6. 

Dlaczego jest to ważne? Jedna z hipotez mówi, że zaburzenia przedstawianych procesów mogą prowadzić do wielorakich problemów odczytu DNA i rozwoju np. nowotworów. Próby badania tych zależności przyniosły zaskakujące wyniki, np. obserwację, że zbyt duże (wielokrotnie, tysiące razy przekraczające dopuszczalne) dawki suplementacyjne witamin z grupy B u mężczyzn stosowane latami wiążą się z poważnie zwiększonym ryzykiem raka płuc [2]. Wbrew pozorom, nic w tym paradoksalnego – jeśli coś działa, musi mieć nie tylko dawkę leczniczą, ale i toksyczną, po przekroczeniu której pojawiają się działania niepożądane. A percepcja, że „naturalne nie szkodzi”, jest z gruntu fałszywa i dotyczy również megadawek witamin. 

W omawianej pracy [1] autorzy sprawdzili, jak suplementy zawierające witaminę B6 będą korelować z ryzykiem raka piersi u uczestniczek badania WHI po menopauzie. To nader słynna kohorta w medycynie – badanie jest sponsorowane przez rząd USA, rozpoczęło się w 1993 r. i objęło przeszło 160 tys. kobiet po 50 r.ż. Sprawdza wielorakie hipotezy dotyczące związków interwencji dietetycznych, terapeutycznych i profilaktycznych ze zdrowiem kobiet w perspektywie wieloletniej – to właśnie dzięki WHI dowiedzieliśmy się w 2002 r., że hormonalna terapia zastępcza zwiększa ryzyko raka piersi, zawałów serca, udaru, zakrzepicy i nietrzymania moczu (co było przyczynkiem do poważnego ograniczenia jej przepisywania). 

Wbrew oczekiwaniom samych autorów, okazało się, że suplementacja witaminy B (również w olbrzymich dawkach) wiązała się ze zmniejszeniem ryzyka raka płuc (o ok. 16%). Obserwacja ta była niezależna od tego, czy uczestniczka paliła tytoń, czy nie (tzn. że w grupie palaczek też tak działała). Kwas foliowy i witamina B12 nie wpływały natomiast na to ryzyko. Obserwacje te są o tyle ważne, że w ramach WHI bardzo dokładnie zbierano dane o suplementach i potwierdzano ich przyjmowanie pomiarami odpowiednich związków we krwi. 

Nie wiadomo, skąd ta potężna rozbieżność między kobietami a mężczyznami w różnych badaniach oceniających wpływ witaminy B6 na ryzyko raka płuca i to wymaga wyjaśnienia w kolejnych badaniach. Wyniki obecnej pracy wydają się potwierdzać natomiast, że odpowiednie spożycie witamin z grupy B jest istotne z punktu widzenia ochrony przed nowotworami i taką lekcję warto z tej analizy wynieść. A z megadawkami, dla bezpieczeństwa, nie należy przesadzać. 

Na podstawie

1. Int J Cancer. 2020 Feb 6. Supplemental one-carbon metabolism related B vitamins and lung cancer risk in the Women’s Health Initiative. Brasky TM, Ray RM, Navarro SL, Schenk JM, Newton AM, Neuhouser ML.  

2. J Clin Oncol. 2017 Oct 20;35(30):3440-3448. Long-Term, Supplemental, One-Carbon Metabolism-Related Vitamin B Use in Relation to Lung Cancer Risk in the Vitamins and Lifestyle (VITAL) Cohort. Brasky TM, White E, Chen CL.