Lekarze z Chorwacji wskazują, które rośliny lecznicze mają potencjał w terapii pewnych trudnych do wyleczenia chorób skóry. Zwracają przy tym uwagę na różnice między lekami syntetycznymi a ziołami i trzeba przyznać, że czynią to wyjątkowo trafnie.
Faktem niepodlegającym dyskusji jest, że tradycja ziołolecznictwa jest wielokrotnie dłuższa niż historia nowoczesnej farmakoterapii. Wiedza o nich jest bogatsza, ale często niepotwierdzona metodami naukowymi (ostatnio co prawda pojawia się coraz więcej badań klinicznych na temat roślin, wyciągów czy nawet poszczególnych substancji z nich izolowanych, ale bez potężnego finansowania nie mają one szans dorównać tym zlecanym przez koncerny farmaceutyczne – choćby wielkością badanych populacji, nie mówiąc o skomplikowaniu konstrukcji i analiz danych uzyskiwanych z takich badań). Leki „syntetyczne” mają więc najczęściej solidniejszą podbudowę naukową. Są też standaryzowane (tj. w każdej kapsułce czy tabletce jest tyle samo substancji czynnej, podczas gdy w lekach roślinnych zawartość ich może znacznie się wahać).
Leki roślinne potrafią mieć za to znacznie korzystniejszy profil działań niepożądanych (co oczywiście nie jest regułą). Najczęściej też zawierają wiele różnych substancji, które mogą działać synergistycznie i wpływać na przebieg choroby w sposób jeszcze nieopisany przez naukę, na drodze wielorakich mechanizmów molekularnych. I w związku z tym są nadzieją dla chorych, u których leki „syntetyczne” są nieskuteczne. Niektóre z badań naukowych nad ziołami w chorobach dermatologicznych przynoszą zresztą zaskakujące wyniki – zwraca uwagę duża skuteczność soku z aloesu czy ekstraktu z mahonii pospolitej.
Autorzy skupili się na czterech jednostkach chorobowych i tradycyjnych ziołach – jednak nie wszystkich, a tych, których skuteczność potwierdzono w badaniach klinicznych:
- w bielactwie:
- paproć złocista (flebodium złociste) doustnie w dawce 500-750 mg dziennie w połączeniu z naświetlaniami promieniami UV (poprawa u >50%)
- miłorząb japoński doustnie (poprawa u ok. 40%)
- w łysieniu plackowatym:
- mieszanki olejków eterycznych: tymiankowego, rozmarynowego, lawendowego oraz z cedru atlaskiego
- olejek rozmarynowy w monoterapii (skuteczność porównywalna z lekiem na porost włosów – minoksydylem)
- żeń-szeń (wykazano, że zwiększa skuteczność minoksydylu)
- sok z czosnku (po 6 miesiącach stosowania poprawa u 87%)
- w łuszczycy:
- sok aloesowy miejscowo (ok. 85% procent skuteczności!)
- kapsaicyna z ostrej papryki (wymaga stosowania przez co najmniej 6 tyg.)
- indygo (błękitny barwnik uzyskiwany m.in. z rosnącego w Indiach indygowca)
- mahonia pospolita – krem z ekstraktem z tej rośliny w jednym z badań okazał się równie dobry, a nawet skuteczniejszy, niż leki syntetyczne
- w kłykcinach kończystych:
- wysoce skoncentrowany ekstrakt z zielonej herbaty
- stopkowiec tarczowaty (zioło z Ameryki Północnej wykorzystywane w medycynie ludowej do leczenia nowotworów skóry) i jego substancja aktywna podofilotoksyna, zwłaszcza w połączeniu z krioterapią.
Na podstawie
Acta Pharm. 2019 Dec 1;69(4):525-531. Application of medicinal plants in several dermatovenerological entities. Maleš Ž, Drvar DL, Duka I, Žužul K.