Specjaliści z Nutrition Innovation Centre for Food and Health na Uniwersytecie w Ulsterze (Wielka Brytania) podsumowali ogólną wiedzę o ważnych elementach diety, które pomagają zredukować ciśnienie tętnicze. Szczególną uwagę zwracają jednak na witaminy z grupy B.
Nadciśnienie tętnicze u 5% osób jest skutkiem choroby jakiegoś narządu (np. nerek, nadnerczy, zwężenia dużych tętnic), u reszty przyczyna jest nieznana. Ta ostatnia postać jest nazywana samoistnym nadciśnieniem tętniczym i wymaga leczenia – najczęściej do końca życia – aby utrzymać ciśnienie w prawidłowych granicach i w ten sposób zmniejszyć ryzyko zawału, udaru, uszkodzenia nerek czy niewydolności serca. Problem w tym, że dostępne leki mają ograniczoną skuteczność, trzeba nierzadko stosować więcej niż jeden, mają liczne działania uboczne – i często jeszcze nie są wykupywane. A samoistne nadciśnienie tętnicze jest mocno zależne od diety.
Czy leki trzeba będzie brać do końca życia? Jeśli nie zmienimy stylu życia – tak. A na czym ma ta zmiana polegać? Na pracy na poziomie psychiki (praca nad duchowością, stresem), na regularnej aktywności fizycznej, utracie wagi, jeśli mamy nadwagę, odstawieniu tytoniu i alkoholu – oraz zmianie przyzwyczajeń żywieniowych. Typową dietą skuteczną w nadciśnieniu jest dieta DASH, wiele osób zgłasza skuteczność diety dr Dąbrowskiej; jest też miejsce dla nutraceutyków, o których piszemy w kontekście nadciśnienia regularnie.
Autorzy z Ulsteru wybrali interwencje nutraceutyczne, na które ich zdaniem warto zwrócić uwagę w aspekcie nadciśnienia tętniczego. Ich zdaniem właściwości terapeutyczne posiadają:
- ograniczenie soli kuchennej do <5 g dziennie – u części osób można się spodziewać spadku ciśnienia skurczowego o ok. 4 mmHg i rozkurczowego o ok. 2 mmHg (w praktyce trudno liczyć zawartość soli w produktach, więc radzi się nie używać soli do solenia żadnych potraw);
- wzbogacenie diety w potas (kiedyś nawet radziło się zamienić sól sodową na potasową) – po tej interwencji obserwowano spadek ciśnienia skurczowego o nawet 7 mmHg;
- suplementacja wapnia – w większości badań doprowadzenie do spożycia 1 g wapnia dziennie wiązało się z redukcją ciśnienia (przy ustalaniu dawki suplementacji trzeba uwzględnić zawartość wapnia w codziennej diecie);
- suplementacja magnezu – sama oferuje niewielki, acz istotny statystycznie spadek ciśnienia, ułatwia natomiast, jak się wydaje, działanie leków przeciwnadciśnieniowych;
- suplementacja polifenoli – to jest temat-rzeka, którego autorzy nie eksplorowali, jednak przywołują badania dowodzące spadku ciśnienia rzędu 8/7 mmHg po suplementacji polifenoli zawartych w oliwce europejskiej;
- suplementacja witaminy D – wydaje się, że bardziej działa na ciśnienie skurczowe niż rozkurczowe, choć istnienie tego efektu wciąż jest niepewne;
- suplementacja witamin z grupy B, zwłaszcza B2, kwasu foliowego, witaminy B6 i B12 – pełnią one znaczącą rolę w zarządzaniu informacją zakodowaną w DNA; u pewnych osób występują odmiany genów, które utrudniają wykorzystanie tych witamin, nawet jeśli będą dostarczane we właściwych ilościach (co wiąże się na przykład ze wzrostem stężenia homocysteiny). Wiemy, że:
- niedobór kwasu foliowego w okresie ciąży zwiększa ryzyko pojawienia się nadciśnienia i jego powikłań
- suplementacja kwasu foliowego może zapobiegać udarom nawet jeśli nie obserwuje się istotnego wplywu tej interwencji na ciśnienie tętnicze
- u osób z podwyższonym w wyniku mutacji enzymu MTHFR stężeniem homocysteiny i nadciśnieniem wysoce skuteczna może być suplementacja witaminy B2 – obserwowano redukcję ciśnienia rzędu 13/7,5 mmHg, co jest efektem wybitnie przekładającym się na redukcję ryzyka powikłań krążeniowych – o 40% niższe ryzyko udaru! (u osób bez tej mutacji witaminy B wydają się nieskuteczne w obniżaniu ciśnienia).
Wydaje się, że witamina B2 zwiększa aktywność MTHFR, co przekłada się na poprawę syntezy tlenku azotu, który jest ważnym regulatorem tonusu naczyniowego (czyli: rozszerza tętnice), nie działa za to poprzez zmniejszanie stężenia homocysteiny. Oznaczałoby to, że i wzrost homocysteiny, i wzrost ciśnienia tętniczego są niezależnymi skutkami mutacji MTHFR, natomiast jedno niekoniecznie wpływa na drugie – czyli że dzięki witaminom z grupy B można uzyskać korzyści pod postacią redukcji ciśnienia i ryzyka udaru nawet jeśli nie spadnie stężenie homocysteiny. I to jest ważna wiadomość.
Druga jest taka, że zdaniem autorów początki nadciśnienia sięgają życia płodowego, czyli że niedobory witamin z grupy B u matki „programują” dziecko do rozwoju tej choroby w przyszłym życiu. Witaminy z tej grupy są obecne w suplementach przeznaczonych dla ciężarnych – tym bardziej warto więc przestrzegać zaleceń lekarskich co do ich przyjmowania.
Na podstawie
Biochimie. 2020 Apr 11. Critical review of nutrition, blood pressure and risk of hypertension through the lifecycle: do B vitamins play a role? Psara E et al.