Bycie kobietą wcale nie jest proste. Również pod względem dbania o zdrowie. Trudno tu mówić o równowadze z mężczyznami: oni mają problemy z prostatą i częściej zapadają na chorobę wieńcową, zaś kobiety… no właśnie.

Podsumujmy bardzo z grubsza:

  • miesiączki, a z nimi oględnie mówiąc, nienajlepsze samopoczucie i regularna utrata żelaza (a przecież już dawno udowodniono, że krwioupusty przynoszą więcej szkody niż pożytku!);
  • 9 miesięcy opieki lekarskiej w okresie ciąży (a jak się nie udaje z jakiegoś powodu zajść w ciążę, to jeszcze liczne wizyty przed ciążą);
  • po ciąży rozstępy i problemy z wagą;
  • znacznie częstsze niż u mężczyzn napady migreny;
  • znacznie częstsze zakażenia dróg moczowych;
  • częstszy zespół jelita nadwrażliwego;
  • częstsze choroby autoimmunologiczne, jak stwardnienie rozsiane, toczeń czy zespół suchego oka – dla przykładu, dwie trzecie chorych na reumatoidalne zapalenie stawów to kobiety;
  • ciągłe problemy z cerą, żylakami, zmarszczkami, niepotrzebnymi włosami;
  • a na koniec tego wszystkiego menopauza, osteoporoza i rak piersi (i kilka innych nowotworów – oprócz prostaty);
  • plus – po menopauzie ustaje ochronne działanie estrogenów na naczynia i ryzyko miażdżycy zrównuje się z mężczyznami.

Kolorowe magazyny prześcigają się w tłumaczeniu, że życie po menopauzie może być normalne – jakby menopauza (jest to z definicji nic innego, jak ostatnia miesiączka) była czymś nienormalnym. Starość też nie jest niczym niezwykłym. To kult młodości w kulturze i mediach tworzy takie wrażenie. Odsunięto na bok dziadka, który opowiadał bajki, albo babcię, której ciasta przyprawiały nas o szybsze bicie serca. Dziś bajki opowiada co najmniej 10 kanałów TV, a ciasta uczą robić celebryci i blogerzy. Nawet najnowsze wytyczne dla lekarzy mówią, że menopauzę należy diagnozować i leczyć (sic!) [11]. A tymczasem wszystkich nas czeka czas w życiu, gdy młodość mija bezpowrotnie. Ani to jednak choroba, ani defekt, nawet nie defekt kosmetyczny. To taki czas w życiu, o którego istnieniu zapomnieliśmy w pogoni za wieczną młodością. Paradoksalnie, nasze społeczeństwo nawet mimo 500+ się starzeje – czyli młodych jest coraz mniej…

Dobra wiadomość jest taka, że jeszcze sporo życia przed nami!

I o ile życie po menopauzie chorobą nie jest, to dbać o zdrowie trzeba w tym czasie jeszcze usilniej. Mówi się, że o zdrowie trzeba dbać codziennie przez całe życie: to, w jakim zdrowiu wchodzimy w 5, 6 czy 7 dekadę, zależy od wszystkich poprzednich dekad, ale stale pracujemy na kolejne – i oby ich było jak najwięcej.

Skąd się bierze menopauza?

Popularne określenie „po menopauzie” oznacza okres życia po ostatniej miesiączce. Ostatnia miesiączka to w żargonie medycznym właśnie menopauza. Oznacza to mniej więcej to, że jajniki powiedziały „dość” i przestały działać. To znak, że zajście w ciążę jest już praktycznie niemożliwe. Nie ma już huśtawki hormonów. Nie ma comiesięcznych krwawień (bo wywoływała je huśtawka hormonów właśnie). Estrogeny chroniły naczynia przed miażdżycą – teraz ruszy ona z pełną prędkością (o ile nie zadbamy o dietę i ruch, i unikanie dymu tytoniowego). Estrogeny chroniły przed osteoporozą – teraz ruszy utrata kości. A dodatkowo poszczególne narządy dają znać, że bez estrogenów jest im ciężko – naczynia skórne napadowo rozszerzają się, dając nagłe uczucia gorąca obejmujące całe ciało, cewka moczowa bez estrogenów trudniej utrzymuje mocz w pęcherzu, pojawia się też suchość pochwy, huśtawka nastrojów, kłopoty ze snem i koncentracją.

Czym można złagodzić nieprzyjemne objawy po menopauzie?

Na czołowym portalu zdrowotnym czytamy, że do lat 50. ubiegłego wieku menopauza była przeznaczeniem kobiety, koniecznym do zaakceptowania i już. A potem nastąpił postęp i pojawiły się medyczne strategie radzenia sobie z menopauzą. Ciekawe: cóż to za „medyczne strategie” nieznane przez tysiące lat, które pozwoliły walczyć z naturalnymi zmianami w organizmie kobiety?

Krótka historia kariery hormonów „wiecznej kobiecości”

W latach 40. ub. wieku na rynku amerykańskim pojawiły się pierwsze leki „na menopauzę”, czyli hormonalna terapia zastępcza.
W prasie naukowej zaczęły pojawiać się badania dowodzące, jak fantastycznie działa uzupełnianie hormonów po menopauzie. I tak rozpoczęła się medyczna kariera estrogenu – hormonu kobiecości. Ta medyczna kariera przyniosła producentom miliardy dolarów. A kobietom przyniosła – tak przynajmniej mówiły działania marketingowe – młodość, szczęście, brak chorób i oznak starości. Gabinety lekarskie były zasypywane ulotkami o tym, jak powinna czuć się i żyć nowoczesna kobieta.

Ciekawostką jest mało znany fakt, że estrogen będący składnikiem tych leków uzyskiwano z moczu ciężarnych klaczy (!!!). Ukrywał się on pod nazwą „skoniugowanych estrogenów”. Koniugacja jest terminem biochemicznym i z końmi nie ma nic wspólnego. Estrogen miał.

W połowie lat 70. natura dała o sobie znać po raz pierwszy. Okazało się, że terapia estrogenowa istotnie zwiększała ryzyko raka macicy. To była cena za wieczną młodość, szczęście itd., tylko że nikt o tym wcześniej nie wiedział, a więc i nie informował pacjentek, które decydowały się na „leczenie menopauzy”. Lekarze zaprzestawali przepisywania estrogenów – ale zaczęli ponownie jeszcze przed upływem 10 lat, kiedy wykazano, że do estrogenu wystarczy dodać kolejny hormon – pochodną progesteronu, który będzie chronił macicę przed rakiem. I tak kariera hormonalnej terapii zastępczej ruszyła ponownie z kopyta (w przenośni i dosłownie – bo estrogen nadal pochodził od koni).
Ten dodatkowy hormon (octan medroksyprogesteronu) był syntetycznym analogiem naturalnego progesteronu, podobnie działającym, tylko że znacznie silniejszym. A żelazna zasada mówi, że jeśli coś działa, to na pewno ma działania uboczne. Kwestia tylko, czy i kiedy naukowcy je zauważą.
I zauważyli. Natura dała o sobie znać po raz drugi. U samego początku XXI w. ujawniono wyniki ogromnego badania Women’s Health Initiative (blisko 20 tys. uczestniczek!) [10], w którym stwierdzono, że hormony po menopauzie tak silnie zwiększają zagrożenie inwazyjnym rakiem piersi, że… nie powinno się ich stosować w długotrwałej terapii. Co więcej, wbrew oczekiwaniom, nie zmniejszyły częstości powikłań miażdżycy! (a przecież, zgodnie z ulotkami i całą machiną marketingową, miały chronić kobiety przed takimi konsekwencjami starości!). Co więcej, obserwacje te pojawiły się nie po raz pierwszy – ale tym razem nie zostały zingorowane. Wielkie badanie naukowe przerwano ze względów bezpieczeństwa i nastąpił odwrót od hormonów dla wszystkich kobiet, przepisywanych przez ginekologów i endokrynologów na wieczną młodość i wieczne zdrowie.
Dziś hormony na menopauzę lekarze przepisują na krótko i po uważnej analizie ryzyka – mają one bowiem i inne poważne działania uboczne (np. udary, zakrzepy, zatory płuc) i istotne przeciwwskazania.

Jakie są naturalne metody na objawy po menopauzie?

Wraz z szokiem, jaki świat medyczny przeżył w związku ujawnieniem dramatycznych konsekwencji beztroskiego manipulowania hormonami przez przemysł farmaceutyczny, wzrosło zainteresowanie naturalnymi metodami, które mogą skutecznie łagodzić najbardziej uciążliwe objawy braku estrogenów. Okazało się bowiem, że tradycyjna medycyna ludowa problem zna od dawna – i od dawna zna zioła, które nań stosuje.
Wraz z rosnącym zainteresowaniem kobiet przykuły też uwagę naukowców. Jak się okazało, niektóre działają niczym słabe leki przeciwdepresyjne (są bowiem agonistami receptorów serotoninowych w mózgu) – do nich należy pluskwica groniasta (Cimicifuga racemosa) i kozłek lekarski (Valeriana officinalis) [1]. Inne zaś zawierają fitoestrogeny, czyli substancje podobne do estrogenów, jednak potencjalnie pozbawione niekorzystnego działania estrogenów końskich. Jedną z pierwszych badanych roślin była soja, której działanie na objawy menopauzy jest stosunkowo słabe. Dodatkowo, wymaga współdziałania bakteryjnej flory jelitowej, aby przemienić izoflawony sojowe do ekwolu, który dopiero naśladuje działanie estrogenów. A że nie wszyscy mamy identyczny skład bakterii w jelitach, więc i produkcja ekwolu nie u wszystkich zachodzi w równym stopniu [2].

Czerwona koniczyna i jej prekursory fitoestrogenów

Spośród wielu, często egzotycznych roślin łagodzących objawy menopauzy szczególną uwagę przykuwa czerwona koniczyna (Trifolium pratense). Do jej substancji czynnych należą dwa izoflawony: biochanina A i formononetyna, które są proestrogenami. Oznacza to, że po wchłonięciu z przewodu pokarmowego zostają przekształcone w wątrobie do aktywnych fitoestrogenów (genisteiny i daidzeiny). Nie ma potrzeby tym razem polegać na bakteriach jelitowych. Fitoestrogeny z czerwonej koniczyny działają słabiej niż końska dawka estrogenów w ramach hormonalnej terapii zastępczej, ale za to nie powodują rozrostu błony śluzowej jamy macicy ani nie zwiększają gęstości piersi, co pozwala sądzić, że są bezpieczne [1]. Niedawno potwierdzono, że ekstrakt z czerwonej koniczyny w dawce 40 mg dziennie po 3 miesiącach istotnie redukuje objawy pomenopauzalne [3]. W dawce 80 mg istotnie zmniejsza częstość napadów gorąca, szczególnie jednak u kobiet, u których występują one często i są nasilone; potwierdzono też redukcję objawów atrofii pochwy [7].
Nie bez znaczenia może być też działanie przeciwzapalne ekstraktu z czerwonej koniczyny [5] (obecnie duże znaczenie przykłada się do roli tlącego się przewlekle, bezobjawowego stanu zapalnego w rozwoju licznych chorób typowych dla wieku dojrzałego i starości, np. miażdżycy czy choroby Alzheimera). Czerwona koniczyna wydaje się też poprawiać profil lipidowy (zwiększa stężenie „dobrego cholesterolu” HDL i zmniejsza stężenie triglicerydów), co ma znaczenie w hamowaniu rozwoju miażdżycy [9].
Obserwacje naukowe z ostatnich 10 lat wskazują dodatkowo, że izoflawony (a wśród nich ekstrakt z czerwonej koniczyny) mogą zapobiegać utracie masy kostnej po menopauzie, co jest atrakcyjnym działaniem z uwagi na potencjał zapobiegania osteoporozie [4, 6]. O osteoporozie napiszemy nieco więcej, ponieważ jest to poważna choroba związana z niedoborem estrogenów po menopauzie.

Osteoporoza pomenopauzalna

Choroba ta polega na zmianie struktury kości. Obrazowo można powiedzieć, że zamiast kości, jaką wszyscy znamy, czyli twardej i wytrzymałej, w jej miejscu pojawia się gąbka. Niestety nie miękka i elastyczna, tylko krucha i podatna na złamania. Najbardziej zagrożone są kości kręgów, stawu biodrowego i nadgarstka. Złamania kręgów piersiowych powodują deformacje kręgosłupa (stąd popularna nazwa „wdowi garb”), natomiast złamania w obrębie stawu biodrowego nie dość, że wymagają poważnej operacji, to jeszcze zagrażają życiu z uwagi na ryzyko wytworzenia się zakrzepów i przedostania się ich do płuc. Z tych powodów osteoporozą ze wszech miar należy się przejmować. Utrata gęstości kości zaczyna się już w 30 r.ż., jednak po menopauzie znacznie przyspiesza.

Znaczenie wapnia i witaminy D w zapobieganiu osteoporozie

Jednym z najważniejszych składników istotnych dla prawidłowej budowy kości i zapobiegania jej utracie jest codzienna dawka wapnia, która wg National Osteoporosis Foundation wynosi:

  • 1000 mg u kobiet przed 50 r.ż. i mężczyzn przed 70 r.ż.;
  • 1200 mg u starszych kobiet i mężczyzn.

Warto pamiętać, że wapń najlepiej przyjmować kilka razy w ciągu dnia, najlepiej w podzielonych dawkach, z posiłkami. Z drugiej strony, lepiej przyjąć suplement z dużą dawką niż mieć za mało wapnia. Trzeba też czytać dokładnie skład suplementów, ponieważ wiele z nich może zawierać wapń – a dobrze jest nie przekraczać zalecanych dawek.

Sam wapń, o czym nie wszyscy wiedzą, jednak nie wystarcza. Do jego prawidłowego wchłaniania z jelit konieczna jest witamina D, której dzienna dawka powinna wynosić 700 j. u osób do 70 r.ż. i 800 j. u starszych. W teorii jest syntetyzowana w skórze pod wpływem promieni słonecznych, jednak w naszej szerokości geograficznej poza latem nie mamy ich wystarczająco dużo i o ile nie przyjmiemy odpowiedniej ilości witaminy D w diecie, powinno się ją suplementować. Uważać należy na przedawkowanie (nie brać więcej niż 4000 j. dziennie).

I na koniec dwa apele związane z życiem po menopauzie

  • nie da się przecenić znaczenia ruchu i regularnej aktywności (nawet jeśli to mają być codzienne spacery!) dla zdrowia kości. Ruszajmy się!
  • zabezpieczanie się przed osteoporozą nie zastępuje jej leczenia, jeśli już do niej dojdzie. Kobieta z rozpoznaną osteoporozą powinna być pod stałą kontrolą lekarza!

Piśmiennictwo

1. Pharmacol Rev. 2016 Oct; 68(4): 1026–1073. Botanicals and Their Bioactive Phytochemicals for Women’s Health. Birgit M. Dietz, Atieh Hajirahimkhan, Tareisha L. Dunlap, and Judy L. Bolton
2. Epidemiological profiles between equol producers and nonproducers: a genomewide association study of the equol-producing phenotype. Hong KW, Ko KP, Ahn Y, Kim CS, Park SJ, Park JK, Kim SS, Kim Y. Genes Nutr. 2012 Oct; 7(4):567-74.

3. Effectiveness of red clover in alleviating menopausal symptoms: a 12-week randomized, controlled trial. Shakeri F, Taavoni S, Goushegir A, Haghani H. Climacteric. 2015; 18(4):568-73.

4. Intake of Novel Red Clover Supplementation for 12 Weeks Improves Bone Status in Healthy Menopausal Women. Thorup AC, Lambert MN, Kahr HS, Bjerre M, Jeppesen PB. Evid Based Complement Alternat Med. 2015:689138.

5. Red clover extract: a source for substances that activate peroxisome proliferator-activated receptor alpha and ameliorate the cytokine secretion profile of lipopolysaccharide-stimulated macrophages. Mueller M, Hobiger S, Jungbauer A
Menopause. 2010 Mar; 17(2):379-87.

6. Climacteric. 2016 Dec;19(6):535-545. Effects of phytoestrogens on bone mineral density during the menopause transition: a systematic review of randomized, controlled trials. Abdi F, Alimoradi Z, Haqi P, Mahdizad F.

7. Red clover for treatment of hot flashes and menopausal symptoms: A systematic review and meta-analysis. M. Ghazanfarpour, R. Sadeghi, R. Latifnejad Roudsari, I. Khorsand, T. Khadivzade, B. Muoio. J Obstet Gynaecol. 2016;36(3):301-11.

8. Maturitas. 2014 Aug;78(4):263-76. Effects of isoflavones and amino acid therapies for hot flashes and co-occurring symptoms during the menopausal transition and early postmenopause: a systematic review. Thomas AJ, Ismail R, Taylor-Swanson L, Cray L, Schnall JG, Mitchell ES, Woods NF.

9. Climacteric. 2006 Aug;9(4):245-63. Soy and red clover for mid-life and aging.
Geller SE, Studee L.

10. JAMA. 2002 Jul 17;288(3):321-33. Risks and benefits of estrogen plus progestin in healthy postmenopausal women: principal results From the Women’s Health Initiative randomized controlled trial. Rossouw JE, Anderson GL, Prentice RL, LaCroix AZ, Kooperberg C, Stefanick ML, Jackson RD, Beresford SA, Howard BV, Johnson KC, Kotchen JM, Ockene J; Writing Group for the Women’s Health Initiative Investigators.

11. American Association of Clinical Endocrinologists Medical Guidelines for Clinical Pracitce for the Diagnosis and Treatment of Menopause.