Lekarze z Uniwersytetów w Pizie i Messynie w arcyciekawym artykule poglądowym przedstawiają nowe spojrzenie na tło chorób autoimmunologicznych, zwłaszcza choroby Hashimoto. Wskazują też, które nutraceutyki mogą ich zdaniem być pomocne w zapobieganiu tej chorobie (a być może też innym chorobom z autoagresji).

W 2011 r. naukowcy dostrzegli gremialnie problem, jaki tworzą dla zdrowia układu hormonalnego zanieczyszczenia środowiska. Przyznali, że pewne substancje uwalniane przez przemysł do środowiska są na tyle podobne do hormonów, że po przedostaniu się do naszego organizmu mogą istotnie zaburzać działanie sieci sprzężeń zwrotnych, w jakich uczestniczą hormony zawiadujące działaniem najróżniejszych tkanek i narządów, i nawet wywoływać choroby endokrynologiczne. Związki te nazwano po angielsku „endocrine disruptors”, po polsku doczekały się tłumaczenia „drobnocząsteczkowe związki czynne endokrynnie”, choć znacznie trafniejszym byłoby dosłowne tłumaczenie „zaburzacze hormonalne”. Dramatem jest fakt, że wiele z nich się nie rozkłada i krąży w środowisku od wielu, kilkudziesięciu nawet lat – i spożywamy je w wodzie, roślinach, mięsie, mleku…

W tym duchu też przedstawiają swoje spojrzenie autorzy omawianej pracy. Zwracają uwagę, że na przestrzeni ostatnich lat istotnie zmieniła się epidemiologia wielu chorób o podłożu autoimmunizacyjnym: w chorobie Hashimoto i w stwardnieniu rozsianym zwiększa się stopniowo proporcja kobiet do mężczyzn, co może (choć nie musi) wskazywać na różnice międzypłciowe w stopniu zaburzenia działania układu hormonalnego przez zanieczyszczenia środowiska.

I choć badań nie przeprowadzono na ten temat zbyt wiele, są pewne uderzające obserwacje:

  • kobiety spożywające dużo ryb bogatych w kwasy omega-3 miały mniejsze ilości przeciwciał przeciwtarczycowych niż te, w diecie których znalazło się stosunkowo dużo ryb zanieczyszczonych rtęcią;
  • dzieci z obszarów z zanieczyszczoną wodą pitną miały większe tarczyce, co może świadczyć o zaburzeniach działania tego gruczołu;
  • wzrostowi zanieczyszczenia środowiska w badaniach chińskich i włoskich towarzyszył wzrost częstości raka tarczycy;
  • ludzie zamieszkujący obszary silnie zanieczyszczone pestycydami, a także tereny wokół rafinerii, odlewni metali, zakładów chemicznych wytwarzających tworzywa sztuczne mieli większe miana przeciwciał przeciwtarczycowych (pracownicy tych zakładów wyraźnie częściej chorują na choroby tarczycy);
  • wreszcie słynny agent orange, defoliant wykorzystywany przez amerykańskie wojsko podczas wojny w Wietnamie do masowego niszczenia lasów i upraw, nie tylko powodował nowotwory i deformacje u wietnamskich dzieci, ale też choroby z autoagresji u amerykańskich żołnierzy, którzy zajmowali się opryskami: cukrzycę, chorobę Gravesa-Basedowa i choroby przysadki.

Czy możemy się jakoś chronić przed tym destrukcyjnym wpływem zaburzaczy hormonalnych?

Autorzy nie znają cudownego środka. Wskazują jednak obserwacje z badań naukowych, które mogą świadczyć o ochronnym działaniu pewnych substancji. Są to wspomniane już kwasy omega-3, selen (z uwagi na większą częstość chorób tarczycy u mieszkańców regionów ubogich w selen), mioinozytol oraz selenometionina (aminokwas z dołączonym atomem selenu). Warto zauważyć, że nie są to jedyne związki chroniące przed toksycznością metali ciężkich, ale ich przydatność, podobnie jak wielu innych, np. czosnku, pozostaje do wykazania w badaniach interwencyjnych. Liczmy, że kiedyś ktoś je przeprowadzi…

Na podstawie
Best Pract Res Clin Endocrinol Metab. 2020 Feb 11:101377. Endocrine disruptors and thyroid autoimmunity. Benvenga S, Elia G, Ragusa F, Paparo SR, Sturniolo MM, Ferrari SM, Antonelli A, Fallahi P.